Cytat justemptyspace Tak przy okazji tego tematu...Zawsze mnie zastanawiało dlaczego o muzyce Floydów mówi się, że jest klasykiem. Słowo "klasyczny" kojarzy mi się z czymś pospolitym, stałym, spotykanym wszędzie, popularnym. W pływaniu mamy styl klasyczny, czyli taki, którym większość osób potrafi pływać. Można ubierać się klasycznie, czyli w zwykłe ubrania, bez udziwnień. Mamy klasyczne modele telefonów, czyli bez dodatkowych opcji. A muzyka Pink Floyd? Wcale nie jest klasyczna! Jest zawsze świeża, nowatorska, niezwykła, porywająca, często zaskakująca... określeń jest nieskończoność, ale żadne z nich nie ma nic wspólnego ze słowem "klasyczna". Zawsze mnie zastanawiało dlaczego o muzyce Floydów mówi się, że jest klasykiem. Słowo "klasyczny" kojarzy mi się z czymś pospolitym, stałym, spotykanym wszędzie, popularnym. W pływaniu mamy styl klasyczny, czyli taki, którym większość osób potrafi pływać. Można ubierać się klasycznie, czyli w zwykłe ubrania, bez udziwnień. Mamy klasyczne modele telefonów, czyli bez dodatkowych opcji. A muzyka Pink Floyd? Wcale nie jest klasyczna! Jest zawsze świeża, nowatorska, niezwykła, porywająca, często zaskakująca... określeń jest nieskończoność, ale żadne z nich nie ma nic wspólnego ze słowem "klasyczna". Więc kto mi wytłumaczy, dlaczego ludzie mówią "Pink Floyd? No pewnie, że znam! Przecież to klasyka rocka!" ??? Więc kto mi wytłumaczy, dlaczego ludzie mówią "Pink Floyd? No pewnie, że znam! Przecież to klasyka rocka!" ??? ma rację, ma rację, ma rację. Floydzi ne mieszczą się w żadnych ramach, które mogłyby zrozumieć masy więc nie można ich nazywać klasyką. są ponad wszystko. Przepełnieni emocjami,które nie porwą każdego, trzeba mieć, za przeproszeniem, nasrane w głowie tak jak oni żeby móc ich pokochać. Muzyka dla ludzi totalni innych niż reszta - tak mi się przynajmniej wydaje patrząc po sobie. Cytat justemptyspace Pojawił się tutaj też wątek "Waters czy Gilmour?"Dziwię Wam się, że potraficie zdecydować... Moje myśli na ten temat wyglądają mniej więcej tak: Dziwię Wam się, że potraficie zdecydować... Moje myśli na ten temat wyglądają mniej więcej tak: -Gilmour jest świetnym wokalistą; -Gilmour jest świetnym wokalistą; -Ale Waters ma bardziej przejmujący i "psychodeliczny" głos; -Ale Waters ma bardziej przejmujący i "psychodeliczny" głos; -Ale Gilmour jest świetnym gitarzystą, bez niego Floydzi nie brzmieliby jak Floydzi; -Ale Gilmour jest świetnym gitarzystą, bez niego Floydzi nie brzmieliby jak Floydzi; -Ale Waters pisze niesamowite teksty, bez niego Floydzi nie mieliby tak świetnie przemyślanych utworów i płyt; -Ale Waters pisze niesamowite teksty, bez niego Floydzi nie mieliby tak świetnie przemyślanych utworów i płyt; -Ale Gilmour jest mniej kłótliwy, mniej egoistyczny i otwarty na współpracę z innymi; -Ale Gilmour jest mniej kłótliwy, mniej egoistyczny i otwarty na współpracę z innymi; -Ale Waters ma bardzo ciekawą osobowość i mimo, że nie jest wzorem "dobrego człowieka" to zawsze ma swoje zdanie i często potrafię się z nim utożsamiać; -Ale Waters ma bardzo ciekawą osobowość i mimo, że nie jest wzorem "dobrego człowieka" to zawsze ma swoje zdanie i często potrafię się z nim utożsamiać; -Ale to przez niego największy zespół w historii rocka się rozpadł. I większość jego tekstów jest o wojnie, co czasem mnie irytuje; -Ale to przez niego największy zespół w historii rocka się rozpadł. I większość jego tekstów jest o wojnie, co czasem mnie irytuje; -Ale dzięki temu, że zespół się rozpadł możemy teraz zobaczyć, co ma do powiedzenia Gilmour. A Waters pisał o wojnie, ponieważ w muzykę wkładał swoje uczucia. A wojna i śmierć ojca były dla niego strasznym przeżyciem. -Ale dzięki temu, że zespół się rozpadł możemy teraz zobaczyć, co ma do powiedzenia Gilmour. A Waters pisał o wojnie, ponieważ w muzykę wkładał swoje uczucia. A wojna i śmierć ojca były dla niego strasznym przeżyciem. -Ale powinien te teksty pisać jako Roger Waters, a nie jako Pink Floyd. -Ale powinien te teksty pisać jako Roger Waters, a nie jako Pink Floyd. I mogę tak "bić się z myślami" bardzo długo. I mogę tak "bić się z myślami" bardzo długo. Cenię... a może nawet i kocham ich obydwu... Cenię... a może nawet i kocham ich obydwu tutaj też przybijam piątke. Bez obojga nie byłoby Floydów w takij postaci w jakiej ich znamy. każdy dał to co miał w sobie najlepsze. zatem uwielbiać, szanować, cenić, kochać, szaleć powinno się za obojgiem. Cytat justemptyspace Ktoś kiedyś napisał na jakimś forum internetowym: "Nie lubię ludzi, którzy mówią, że słuchają Floydów, mając tylko 1-2 płyty." W takim razie ja, nie słuchając PF, ich kocham?kochasz, kochasz. mi wystarczyła 1 płyta by się w nich na śmierć zakochać, stopniowo zdobywałam wszystkie pozostałe, zaczęło się od "Darkside of the moon" i poleciaaało...
I've got electric light
And I've got second sight I've got amazing powers of observation |
zuzioffzly
![]() Konto od: 25.05.2006 Miasto: Leszno |
---|
Regulamin